Przed chwilą już drugi raz byłem świadkiem jakiegoś 'happeningu' w sklepie. Pierwszym razem, jakiś łysy człowiek w nowohuckim stroju ludowym chciał kupić coś za skradzioną kartę płatniczą. Kiedy uciekał, ochroniarz przebiegł parę metrów po czym doszedl do wniosku, że nic nie jest w stanie zrobić... ekspedientki musiały zadzwonić na policję.

Dzisiaj z kolei nieco bardziej humorystyczny motyw: stoję sobie przed półką sklepową, kiedy nagle wysoki, rozentuzjazmowany brytyjczyk (poznałem po gromkim "HELLO!") wskoczył do sklepu w stroju borata (męskie stringi na szelkach) i zaczął kupować co mu wpadło w ręce...

Dziwny jest ten świat...

Pozdrawiam,
Maciek

2 komentarze:

  1. Dziwny zaiste... a z ciekawości - jak wygląda procedura rozpoznania, że ktoś płaci kradzioną kartą?

    OdpowiedzUsuń
  2. hmm.. wydaje mi się, że przy próbie transakcji czytnik kart rozpoznaje, jeśli karta została zgłoszona jako skradziona. Tak to przynajmniej wyglądało.

    OdpowiedzUsuń